
Nie każda złotówka przychodu to zysk. Czasem to koszt w przebraniu. Jeśli chcesz wiedzieć, co naprawdę zarabia w twojej firmie, pomoże ci analiza rentowności. W tym artykule dowiesz się, czym ona w zasadzie jest.
Analiza rentowności to proces zarządczy, który pozwala ocenić, ile i na czym firma faktycznie zarabia. Nie jest to proste obliczanie wyniku księgowego, ale narzędzie strategiczne – pomaga zrozumieć, które działania przynoszą zysk, a które jedynie generują koszty. Jej celem jest wskazanie, jak efektywnie przedsiębiorstwo przekształca przychody w realny zysk oraz jaką wartość tworzy dla właścicieli. W praktyce oznacza to spojrzenie szerzej niż tylko na wynik finansowy. Analiza rentowności łączy dane o przychodach, kosztach i płynności finansowej, tworząc pełen obraz efektywności działania firmy. Co ważne, właśnie ten proces pozwala ocenić, czy zyski są wynikiem dobrej strategii i produktywności, czy raczej jednorazowych zdarzeń i przypadkowych czynników.
Na co dzień wiele firm próbuje mierzyć rentowność w arkuszach kalkulacyjnych, jednak to narzędzie ma swoje ograniczenia. Arkusz Excel do prowadzenia firmy jest dobry na początek, ale na dalszym etapie rozwoju nie nadąża za zmiennością biznesu – dane pochodzą z różnych źródeł, aktualizują się z opóźnieniem, a błędy w formułach potrafią całkowicie zaburzyć wynik. Dlatego coraz częściej agencje i firmy usługowe sięgają po dedykowane narzędzia, które automatycznie łączą dane z faktur, umów i planów, pokazując jak śledzić rentowność firmy w czasie rzeczywistym.
W skrócie – analiza rentowności to lustro finansowe firmy. Pokazuje nie tylko, ile zarabiasz, ale przede wszystkim, dlaczego zarabiasz (lub nie).
Analiza rentowności opiera się na trzech wskaźnikach, które pozwalają zrozumieć, jak firma zarabia i jak efektywnie wykorzystuje swoje zasoby. ROS, ROA i ROE to trzy różne spojrzenia na ten sam temat, czyli zysk, tylko z innych perspektyw: sprzedaży, aktywów i kapitału właścicieli.
ROS (Return on Sales) pokazuje, jaką część przychodów ze sprzedaży firma zatrzymuje w postaci zysku. To miara efektywności operacyjnej – im wyższy ROS, tym lepiej przedsiębiorstwo kontroluje koszty i tym większą marżę osiąga na swoich produktach lub usługach.
Dzięki temu wskaźnikowi widać, czy firma faktycznie zarabia na sprzedaży, czy jej przychody są konsumowane przez rosnące koszty.
Firmy o wysokim ROS często nie muszą gonić za skalą – wystarczy im mniejsza liczba dobrze wycenionych projektów. Dla agencji digitalowej to często oznacza mniej klientów, ale bardziej opłacalnych.
ROA (Return on Assets) mierzy, ile zysku przynosi każda złotówka zainwestowana w aktywa firmy, takie jak sprzęt, oprogramowanie, biuro czy należności od klientów. To wskaźnik pokazujący, jak dobrze organizacja wykorzystuje swój majątek do generowania przychodu.
Wysoki ROA to znak, że zasoby nie leżą bezczynnie, tylko przynoszą realny zwrot.
W branży usługowej typowy ROA jest wyższy niż w produkcji. Agencja marketingowa, która inwestuje głównie w ludzi i know-how, może mieć rentowność aktywów nawet kilkukrotnie wyższą niż fabryka pełna maszyn.
ROE (Return on Equity) pokazuje, jaką stopę zwrotu generuje kapitał włożony w firmę przez właścicieli. Mówi wprost, ile zysku przypada na każdą złotówkę zainwestowaną w przedsiębiorstwo.
Wysoki ROE świadczy o skutecznej strategii finansowej, właściwej strukturze kosztów i dobrze dobranym poziomie zadłużenia.
Ciekawostka: wysoki ROE nie zawsze oznacza sukcesu. Czasem to efekt nadmiernej dźwigni finansowej – firma wygląda na zyskowną, dopóki nie pojawią się wyższe odsetki lub gorszy miesiąc. Rentowność warto więc analizować razem z zadłużeniem.
Analiza rentowności w agencji przebiega wieloetapowo. Polega na połączeniu danych z różnych źródeł – przychodów, kosztów, umów i podatków – w spójną strukturę, która pozwala ocenić, które działania przynoszą faktyczny zysk. Poniżej opisujemy trzy kluczowe elementy tej metodyki.
Aby mierzyć rentowność klientów lub projektów, należy porównać przychody z nimi związane z całkowitymi kosztami ich obsługi. Obejmuje to zarówno koszty bezpośrednie (np. godziny pracy zespołu, narzędzia, podwykonawcy), jak i część kosztów pośrednich przypadających na dane zlecenie. Dopiero zestawienie tych wartości pokazuje, które projekty faktycznie generują zysk.
Problem: Brak przypisania każdej operacji finansowej do konkretnego centrum przychodowego (klienta, projektu) uniemożliwia rzetelną ocenę rentowności.
Rozwiązanie: W nowoczesnych systemach analizy finansów każda faktura, koszt i godzina pracy zespołu są przypisane do danego projektu lub klienta. Dzięki temu można zidentyfikować, które współprace generują największy zwrot, a które pochłaniają zasoby bez proporcjonalnych korzyści.
Taka analiza ujawnia, że wzrost przychodów nie zawsze oznacza wzrost zysku. Często mały projekt o dobrze dobranej stawce jest bardziej rentowny niż duży kontrakt na nieopłacalnych warunkach.
Pomiar w tym obszarze polega na podziale wszystkich kosztów w firmie na dwie grupy: bezpośrednie (łatwe do przypisania do konkretnego projektu, np. godziny pracy specjalistów, zakup mediów, zewnętrzni podwykonawcy) i pośrednie (trudniejsze do przypisania, np. czynsz, marketing, administracja). Dopiero po takim rozdzieleniu można ocenić, czy dana działalność rzeczywiście przynosi zysk.
Problem: Większość firm analizuje wyniki zbyt ogólnie, przez co rzeczywista rentowność jest zniekształcona. Brak rozdziału kosztów bezpośrednich i pośrednich utrudnia ocenę zyskowności poszczególnych działań.
Rozwiązanie: Precyzyjna analiza wymaga przypisania kosztów do konkretnych projektów i klientów. Najlepiej sprawdza się tu model godzinowy lub wewnętrzne stawki rozliczeniowe. Pozwalają one dokładniej ustalić, ile kosztuje realizacja danego projektu i jaka marża faktycznie zostaje w firmie.
W praktyce często to nie klient jest nierentowny, tylko proces, np. zbyt długi czas akceptacji lub nadmiar poprawek, których nikt nie rozlicza.
Aby dokładnie zmierzyć wpływ zobowiązań publiczno-prawnych, do analizy należy dodać wszystkie koszty związane z podatkami, składkami i zobowiązaniami finansowymi. Uwzględnienie VAT, PIT/CIT, ZUS czy leasingów pokazuje, jaki procent przychodów rzeczywiście zostaje w firmie po wszystkich obowiązkowych potrąceniach.
Problem: Analizując rentowność, wiele firm ogranicza się do przychodów i kosztów operacyjnych, pomijając wpływ zobowiązań publiczno-prawnych (VAT, PIT/CIT, ZUS). To powoduje, że raporty wyglądają lepiej niż rzeczywistość.
Rozwiązanie: Pełna analiza rentowności musi uwzględniać obciążenia podatkowe, leasingi i kredyty. Dopiero wtedy widać, jaka część przychodów faktycznie zostaje w firmie jako zysk netto. Uwzględnienie tych czynników pozwala planować płynność i zapobiegać utracie rentowności w dłuższej perspektywie.
W praktyce różnica między wynikiem „księgowym” a faktycznym zyskiem po podatkach potrafi sięgać nawet kilkudziesięciu procent.
Systematyczna analiza rentowności to nie raport do odhaczenia, ale stały element efektywnego zarządzania firmą. Gdy dane o kosztach, przychodach i projektach są zebrane w jednym miejscu, można wreszcie przestać reagować na problemy i zacząć nimi zarządzać. Najważniejsze nie jest już „czy analizować rentowność”, ale jak to robić skutecznie i prosto – z wykorzystaniem odpowiednich procesów i narzędzi. Budget Studio, które automatyzuje zbieranie danych, przypisuje koszty do właściwych projektów i generuje przejrzyste raporty w czasie rzeczywistym, stanowi idealny software do takiej obsługi analizy rentowności. Dzięki temu analiza staje się praktycznym narzędziem do podejmowania lepszych decyzji strategicznych.